- autor: uksmurcki, 2015-09-21 22:09
-
Cenne doświadczenia.
Czwartek i sobota to pracowite dni dla naszych chłopców. 17.09 w Szopienicach jako gospodarz zmierzyliśmy się z GIEKSĄ Katowice. Byliśmy przygotowani na to, że będziemy rywalizować z bardzo dobrą drużyną. Na boisku okazało się, iż GIEKSA, to ekipa prezentująca bardzo wysoki poziom. Mogliśmy przeciwstawić się przeciwnikowi walką i maksymalnym zaangażowaniem. Długo nam się to udawało. Prowadziliśmy nawet 0-1, po szybkim kontrataku. Gabryś Tomczak zdobył bramkę, asystę zaliczył Kuba Kapuścik. Do przerwy trzymaliśmy się dzielnie, rywal trafił do naszej bramki tylko raz. Druga połowa to dalsze ataki GIEKSY a my broniliśmy się wszystkimi siłami. Niestety straciliśmy 3 bramki. W samej końcówce meczu nasz bramkarz Kamil Wywioł doznał kontuzji i musiał opuścić boisko, rywal „dorzucił” jeszcze 2 bramki. Tego dnia, w pełnym słońcu daliśmy z siebie wszystko, ale obiektywnie stwierdziliśmy, że przeciwnik był zdecydowanie lepszy.
Okazja do rehabilitacji pojawiła się już 2 dni później. Na boisku MK wystąpiliśmy jako goście, przeciwko drużynie APN Katowice. Wiedzieliśmy, że możemy powalczyć z tym przeciwnikiem jak równy z równym. Niestety pierwsze 15 minut rozpoczęliśmy bojaźliwie, czego konsekwencją był stracony gol na 1-0. Przegrywamy, na szczęście nie spuszczamy głów. Gramy w końcu to na co nas stać. Sygnał do ataku dał Gabryś Tomczak, przeprowadzając kilka rajdów prawa stroną boiska. Kuba Kapuścik w sytuacji sam na sam, ze spokojem umieścił piłkę obok bramkarza. W kolejnej akcji Mateusz Gepfert uderzeniem z dalszej odległości zdobył prowadzenie. Do przerwy 1-2 dla nas. 2 połowę zaczynamy znów niemrawo, strata piłki w środku pola, przeciwnik wymienia 3 podania i niestety 2-2. Od tego momentu trwała walka na całego. Nasi najmłodsi – Szymon i Wojtek z rocznika 2006 spisywali się bardzo dzielnie. Przeciwnik nie stworzył sobie sytuacji bramkowej, w obronie, którą kierował Martyn Róg spisywaliśmy się konsekwentnie. Kilka minut przed końcem meczu, sędzia podyktował rzut wolny dla naszej drużyny. Zgodnie z założeniami do piłki podszedł nasz kapitan Mateusz Gepfert. Mocne uderzenie, bramka i wielka radość. 2-3 dla nas.
Wielkie podziękowania dla chłopaków za niesamowita ambicję, mimo rozegranego w czwartek trudnego meczu, nie zabrakło nam sił. Brawa jak zawsze należą się rodzicom za doping, transport i wszelką pomoc. Te dwa jakże różne spotkania, pozwoliły nam zdobyć doświadczenie, a czy wyciągniemy wnioski, zależy tylko od nas.