Weekend za nami. Pod względem sportowym nie był on najlepszy dla naszych drużyn walczących w rozgrywkach ligowych. Na szczęście po emocjach sportowych czekał nas jeszcze piknik w murckowskim parku. Dopisała pogoda i frekwencja. Jestem przekonany, że wszystkim, zarówno naszym sportowcom jak i ich rodzicom, w trakcie pikniku i po nim towarzyszyły pozytywne emocje. W imieniu zarządu dziękuję wszystkim za przybycie i za dobrą zabawę. Dziękuję również zarządowi na czele z prezesem Markiem oraz rodzicom, którzy piknik zorganizowali. Prezesowi Januszowi za wynajem lokalu i pomoc w przygotowaniach.
Dobrze się stało, że piknik pozwolił nam zapomnieć nieco o dwóch przegranych meczach, które rozegraliśmy wcześniej.
Wczesnym rankiem chłopcy z rocznika 2002/2003 rozegrali swój mecz w Parku Pszczelnik w Siemianowicach Śląskich, w którym za przeciwnika mieli drużynę MKS Siemianowiczanki II. Już pierwsze minuty tego meczu pokazały, że mieliśmy do czynienia z drużyną trochę lepszą, niż ta którą dwa tygodnie wcześniej pokonaliśmy na boisku w Kostuchnie, czyli drużyną Siemianowiczanki I. Mimo poważnych braków kadrowych - zabrakło Oskara Michalskiego, Marcela Wąsińskiego, Łukasza Mamoka, Daniela Węgrzyka - przez długi okres czasu utrzymywał się wynik bezbramkowy. W drugiej połowie kontuzji doznał Kuba Nizioł. Miejmy nadzieję, że to tylko drobny uraz, który nie wykluczy go z udziału w najbliższym meczu. Ostatecznie mecz zakończył się naszą porażką 0:5. Za kilka tygodni zagramy rewanż z tą drużyną na naszym, mniejszym boisku, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. Jestem przekonany, że wynik będzie wówczas korzystniejszy. We wczorajszym meczu po raz pierwszy w naszych barwach zagrali Arek Burzyński i Dawid Langer.
Dziękuję chłopcom za udział w meczu, za ambitną postawę do końca, mimo niesprzyjających okoliczności, o których wspomniałem. Dziękuję również Pani Kierownik Agnieszce za dopilnowanie spraw organizacyjnych przed i po meczu.
Chłopcy z rocznika 2004/2005 również musieli przełknąć gorycz porażki. Na własnym boisku w Kostuchnie nie sprostaliśmy drużynie UKS-u Szopienice, przegrywając 0:4. Ocenę meczu pozostawiam trenerowi, dodam jednak, że wszyscy baczni obserwatorzy tego spotkania jednomyślnie stwierdzili, że w tym meczu nasi chłopcy nie byli sobą. Być może powodem tego, była tygodniowa absencja treningowa kilku zawodników, którzy przebywali na tygodniowej wycieczce. Głowy do góry, za tydzień kolejny mecz.
Dziękuję rodzicom za transport, za ich doping. Frekwencja na trybunach była lepsza niż na niejednym meczu Ligi Okręgowej.
Pozdrawiam. Dominik